Pierzasty album rodzinny…
Czytając „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” nie czułam się, jakbym miała kontakt z książką. Miałam wrażenie, że obcuję z papierowym wysłannikiem ludzi, który siedzi ze mną nad albumem rodzinnym i opowiada zawiłe losy pewnego rodu…
Książka album, bo inaczej nie mogę określić dzieła Leslye
Walton. Z każdym słowem w mojej głowie tworzyła się fotografia każdego z
członków rodziny, która była uzupełniana kolejnymi historiami. Historiami,
które znają tylko osoby połączone więzami krwi, więzami przypadków i więzami
magii.
Czym jest ta książka? Myślę, że to doskonałe pytanie (nieco
natury sensu istnienia samej książki),które ułatwi mi opowiedzenie o tej
powieści.