Pierzasty album rodzinny…
Czytając „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” nie czułam się, jakbym miała kontakt z książką. Miałam wrażenie, że obcuję z papierowym wysłannikiem ludzi, który siedzi ze mną nad albumem rodzinnym i opowiada zawiłe losy pewnego rodu…
Książka album, bo inaczej nie mogę określić dzieła Leslye
Walton. Z każdym słowem w mojej głowie tworzyła się fotografia każdego z
członków rodziny, która była uzupełniana kolejnymi historiami. Historiami,
które znają tylko osoby połączone więzami krwi, więzami przypadków i więzami
magii.
Czym jest ta książka? Myślę, że to doskonałe pytanie (nieco
natury sensu istnienia samej książki),które ułatwi mi opowiedzenie o tej
powieści.
„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” to:
- Opowieść o rodzinie – w tej kwestii tytuł może być nieco
mylący. Spodziewamy się przeczytać o magicznych losach Avy, a dostajemy całą
rodzinną historię. Dlaczego? Dlatego, że Ava nie byłaby sobą, gdyby nie krew, jaka
płynie w jej drzewie genealogicznym. Dlatego, że historia każdego człowieka ma
swój początek w korzeniach rodziny. Dlatego, że rodzina w przypadku Avy jest
czymś magicznym, nieznanym i nietuzinkowym. Bo kiedy Ava jest pięknym kwiatem
dalii, jej rodzina jest urodzajną glebą.
- Kalejdoskop miłości – podążając za rozwojem historii
odkrywamy różne rodzaje miłości. Miłość matczyną, która dojrzewa późno. Miłość
nieszczęśliwą, która pożera serce na wiele lat. Miłość platoniczną, której nie
potrafimy odrzucić i wierzymy, że kiedyś się odmieni. Miłość rodzeństwa, która
może ratować. Miłość młodzieńczą, która jest niedoskonała w swojej naiwności.
Miłość toksyczną, która potrafi okaleczyć i okraść z dobra. Miłość dobrą, która w
oczach każdego człowieka wygląda inaczej.
- Zestawienie sprzeczności - może część z Was doskonale wie,
może część z Was nigdy o tym nie słyszała… Ale ta książka wywodzi się z gatunku
realizmu magicznego. Stąd na jej kartach zestawienie świata realnego (świata
przeszłego, którego znamy z lekcji historii, z opowieści dziadków) z krainą
magii. Oprócz tej oczywistej sprzeczności jest tutaj wiele innych niepasujących
do siebie par. Dobro i zło. Naiwność i zmysłowość. Młodość i starość.
Umiarkowanie i nadmiar.
- Doskonałość sensualna – Leslye i jej niezwykły warsztat
pisarski czynią dosłownie cuda z czytelnikiem. Szeptają do każdego zmysłu poprzez opisy delikatnego puchu, siekącego po policzkach mrozu, soczyście
kwitnących dalii, kolorów nocy, zapachów świeżego bochenka chleba i
nadchodzącego deszczu…
- Gwarantowana zmysłowość – może na Was, drodzy czytelnicy,
ta książka nie wpłynie tak jak na mnie. Nie nastawiajcie się, że poczujecie
wszystko to, co Wam tu przedstawiam. Ale to, w jaki sposób Pani Walton opisywała
seksualność swoich bohaterów. Jak pokazywała miłość fizyczną, która kwitnie powoli,
delikatnie pomiędzy bohaterami… Jej zmysłowość podziałała na mnie bardziej niż
rzucone na tacy mięso, brutalne oraz odarte z uczucia (często pokazywane w
dzisiejszych powieściach erotycznych). Zmysłowość, jaką opisała Leslye Walton
jest cudowna, perfekcyjna i pobłogosławiona przez siły wyższe, choć nie zawsze.
„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” tak jak mówi sam
tytuł, są osobliwe oraz cudowne. Właśnie, dlatego mogą nie przypaść niektórym z
Was do gustu. Takie historie trzeba lubić, a nade wszystko oddać im część
serca, by po przeczytaniu mogły dalej rozwijać się w nas...
Wiesz, że Twoim największym darem Natu, jest to, że potrafisz czarować słowem. Kolejna recenzja jest lepsza od poprzedniej. Delikatna i sensualna tak jak ta książka. Bardzo mi się podoba i sięgnę po powieść szybciej niż myślałam. Dziękuję za tak fantastyczną relacje. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że chociaż w małym stopniu zachęciłam Cię do sięgnięcia po książkę. Mam nadzieję, że kiedyś podzielisz się ze mną wrażeniami. :)
UsuńTa "nierecenzja" oddała wszystko, co powinno się wiedzieć o tej książce! Idealnie ja podsumowała i dotknęła każdego ważnego aspektu ;> To niesamowita powieść i jakże się ciesze, że Ci się spodobała! Nie będę miał wyrzutów sumienia, że poleciłem Ci coś, co zmarnowałoby Twój czas. Uwodzisz słowem, czarujesz tak samo jak Walton, mimo, że to tylko #nierecenzja ^^ Co mogę więcej napisać? Zdjęcia doskonale podkreślają treść! Natu podbija blogosferę, wszyscy powinni się strzec!
OdpowiedzUsuńNie mogę jej nazwać najlepszą książką roku, ale na pewno nie zmarnowałam na nią czasu. :D
Usuń#TakBardzoCzekoladowaNierecenzjaTakBardzoBrakujeMiSłówByOpisaćJejCzekoladowąCudowność 😍
OdpowiedzUsuńMarta nawet blogosferę podbija swoimi hasztagami!
UsuńPiękna recenzja, aż miło się czyta!
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, jeszcze nie czytałam, al słyszałam, że to książka z rodzaju tych, które albo się kocha, albo się ich nienawidzi. Myślę, że się skuszę i zobaczę, jakie wrażenie wywrze na mnie. :)
Pozdrawiam!
echelynne.blogspot.com
Aż przyjemnie się czyta takie komentarze, dziękuję! Mam nadzieję, że podzielisz się refleksjami po lekturze, kiedy już postanowisz się za nią zabrać. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że nas tutaj nie było?! Zostajemy na dłużej :)
OdpowiedzUsuńCo do recenzji, to bardzo przyjemnie się ją czytało. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zakupu i przeczytania tej książki :) E.
Bardzo miło mi powitać Was tu na dłużej, dziewczyny! Mam nadzieję, że moja #nierecenzja nieco rozwiała Twoje wątpliwości i zdecydujesz się na zapoznanie z historią Avy. :)
UsuńSpotkałam się z wieloma opiniami o tej książce. Niektórzy oceniają ją bardzo pozytywnie, inni zaś piszą że ich zawiodłam. Ja jeszcze po nią nie sięgnęłam, ale jestem jej ciekawa, mimo że jest to raczej saga o rodzinie. Zwykle nie czytuję takich książek, ale okładka bardzo czaruje i chyba jednak się przemogę. Tym bardziej, że tak ładnie o niej napisałaś. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z:
www.bookprisoner.blogspot.com :)