niedziela, 27 sierpnia 2017

Jak to u mnie wygląda z czytaniem?

Jak to u mnie wygląda z czytaniem?

Bardzo rzadko wspominam Wam o sobie, o moich książkowych i tych mniej książkowych przygodach, zatem postanowiłam to zmienić. Przyda się Wam inne spojrzenie na mnie.
Może opowiem Wam o tym, jak w prosty sposób ACOMAF’em zawstydzić kobietę w pociągu? Albo o moim najgorszym czytelniczym nawyku? Nawet o tym, czemu nie cierpię spoilerów i czym dla mnie jest Czytam Pierwszy. Coś wymyślę.


Skoro mam Wam zdradzić kilka sekretów o sobie, chyba warto zacząć od tych najlżejszych, prawda? Takie, które może nie będą szokować, na pewno Was nie rozbawią, ale może po prostu zainteresują…



1)      Mam brzydki nawyk czytania ostatniej strony książki. Bardziej niż okładka, czy opis z tyłu liczą się dla mnie słowa kończące daną książkę. Nie potrafię się oprzeć, po prostu muszę przeczytać, choć wiem, że w większości przypadków kończy się to spoilerem (na który jestem gotowa). Próbowałam się tego oduczyć, ale jak widzicie – bez powodzenia.
2)      Łapię zastoje częściej niż przeciętny czytelnik. W samym sierpniu niemoc dopadła mnie trzy razy i lekiem w tym przypadku były książki Clare. Tak, wracam do książek przeczytanych w młodzieńczych latach, bo te nigdy mnie nie zawiodły (to co, że marnuję czas na książki, które znam na pamięć, kiedy całe stosy są nieprzeczytane, dajcie mi tytuł najgorszego czytelnika roku). Mogą nie być arcydziełami, mogą być nieodpowiednie do mojego wieku (a swoje na karku mam), ale sprawiają mi tyle radości – jakbym czytała je znowu po raz pierwszy (znacie to uczucie?). Czyli czytanie Clare do piątej rano jest zdrowe, okay?
3)      Nie cierpię spoilerów! Sama zawsze staram się zaznaczyć miejsca, w których zdradzam trochę więcej z fabuły, bo wiem, jak w trzy sekundy można komuś zniszczyć całą radość z czytania. Nie rozumiem po co wstawiać zdjęcia stron na relacje, zdradzać istotne fragmenty, czy w ekscytacji opowiedzieć całą książkę na instastory. Masz kaca? Super! Wyobraź sobie, ze ludzie potrafią przeczytać książkę i nie trąbić na prawo i lewo jaki bohater umarł, kto z kim się spiknął. Niesamowite!
4)      Skoro nie lubię spoilerów to… Kocham czytać pierwsza! W tym roku postawiłam sobie nowy cel – czytać jak najwięcej książek w oryginale. Chciałam jako pierwsza dowiedzieć się, co u moich ulubionych bohaterów od Maas, uleczyć kaca po „Królestwie Kanciarzy”, ale przeczytałam wszystkie książki Bardugo wydane w Polsce. I tak od jednej autorki do drugiej, od jednej niecierpliwości do drugiej zaparłam się i sięgnęłam po angielskie wersje. Czytanie trwało lata świetlne (dobra, kłamię, ACOWAR połknęłam), ale było warto.
5)      Jednak czytanie pierwszemu to nie tylko książki w oryginale, prawda? Nigdy nie miałam w planach zakładanie bloga, to nie moja bajka (w dalszym ciągu uważam, że do blogowania pasuję jak pięść do nosa), ale wiedziałam, że z samym bookstagramem nie mam szans na współprace. Dlatego nowa platforma dla czytelników/recenzentów jest bliska mojemu sercu (które nie cierpi mojego bloga). Czytam Pierwszy, bo o to tej akcji teraz mowa daje szansę recenzentom, którzy bloga nie posiadają, ale swoimi opiniami dzielą się w social media, własnie jak Instagram. Pomija krępujące pisanie do wydawnictw (mam w roboczych kilkadziesiąt maili, których nigdy nie wyślę, bo za bardzo się wstydzę), wszystko w przyjemny oraz prosty sposób (nawet ja to ogarnęłam, zatem jest banalnie prosty) odbywa się na jednej stronie. Wymieniasz punkty na książki, zamawiasz i czytasz jako pierwszy. Proste? Jasne, że tak! A ja tyle miesięcy mordowałam się z blogiem, i po co?
6)     Ten podpunkt zawiera spoiler - czytasz na własną odpowiedzialność.                                                            Uwielbiam czytać w pociągach, jednak często wiąże się to z zabawnymi (ale i krępującymi, szczególnie dla innych) historiami. Chyba na pierwszy ogień pójdzie czytanie ACOMAF w pociągu, bo do tej pory nie mogę uwierzyć, ze spotkała mnie taka sytuacja. Pewnie większość z Was czytała drugi tom Dworów i wie, co dzieje się w rozdziale 48 (wściekle się rumieni). Dla mniej wtajemniczonych ten rozdział dotyczy pewnych zręcznych palców ulubionego bohatera wszelkich czytelniczek. Ogień, więcej ognia. Płomienie buchają w głowie. No i Rhys, każda wymięknie. Właśnie, każda. Siedziałam cichutko, nikomu nie wchodziłam w paradę, i broń Boże, nie podtykałam książki pod nos! Ale ludzie w pociągach mają przykry nawyk zaglądania przez ramię. Tak też zrobiła pewna blondynka, która na swoje nieszczęście trafiła na „gorącą scenę z rozdziału 48”. Ja twardo czytam dalej, ona tak samo. Ja czuję się coraz bardziej skrępowana, ale ona dalej ciśnie i czyta. Rzucam spojrzenie kątem oka – blond współpasażerka rumieni się po same uszy, zaciska uda i wachluje się. Niezawodny znak, że uderzył w nią efekt Rhysa. Słyszę jęk. Tak, na serio usłyszałam JĘK. Trzasnęłam książką i odwracam się w stronę źródła tego dźwięku, a tam blondynka, cała w buraczanym kolorze, dusi się. Nie może złapać oddechu. Pan, który siedział na przeciwko niej przestraszony pyta się, czy wszystko w porządku. A w mojej głowie pojawił się tekst: „Taaak, jak najbardziej w porządku, po prostu blondynka poczuła jak na kobiety działa Rhys i jego rozpiętość skrzydeł.”. Na cały absurd tej sytuacji zareagować można było tylko w jeden sposób – popłakałam się ze śmiechu.
7)      Myślicie, że to koniec pociągowych historii? Nie, serio, ja w roku akademicki niemal mieszkam na dworcu i tworzę legendy. Zatem przechodzimy do „Złotego Syna” i miłego staruszka… Książki czytam dopiero wtedy, kiedy pociąg ruszy, inaczej nie potrafię. Zajęłam zatem miejsce (z dala od ludzi, najlepiej w miejscu, w którym nikt koło mnie nie usiądzie), ale tym razem na moje nieszczęście przysiadł się koło mnie staruszek. Z oczu biło od niego ciepło, stwierdziłam, że nie będzie tak źle – ja zajmę się książką, on pewnie się zdrzemnie i po problemie. No cóż, czasami się mylę… Pociąg ruszył, a ja zaczęłam czytać, by już po chwili poczuć oddech staruszka na szyi. Tak, kolejna osoba postanowiła mi czytać przez ramię. Jednak biedaczek nie nadążał za mną (a raczej moim zabójczym tempem), śmigał wzrokiem od lewej do prawej. Zlitowałam się nad nim – kiedy skończyłam czytać daną stronę, odwracałam się do szyby i oglądałam widoki. Wtedy starszy pan na spokojnie nadrabiał i chrząknięciem oznajmiał mi, że mogę przewrócić kartkę. Pełna synchronizacja, mówię Wam. Ja odwracałam kartki, on chrząkał, a powieść się czytała. Gorzej, ze po jakimś czasie zadzwoniła do mnie przyjaciółka i raczej nie chciała się szybko rozłączać. Widziałam autentyczny smutek na twarzy tego staruszka (chyba polubił Browna, jego wulgaryzmy i wszechobecną krew czy kaskady wnętrzności), więc powiedziałam: „Jeśli pan chce, to mogę przewracać strony dalej. Nadrobię wszystko w domu.”. Jeden tekst, a staruszek przybrał barwę dorodnego pomidora, fuknął na mnie i wysiadł na najbliżej stacji… A ja chciałam być tylko miła.
8)      Tych historii jest o wiele więcej: jedna dotyczy Czasu Żniw i mojego prawie upadku w ramiona pewnego przystojniaka, czy Królestwa Kanciarzy i mojego kantowania staruszki, że i owszem, ta książka jest Biblią (no dla mnie jest). Ale zostawię te smaczki na inny raz, muszę Was czymś jeszcze zaskakiwać.



Poznaliście mnie od innej strony, w której potrafię być najgorszym czytelnikiem na świecie (do czego nie lubię się przyznawać), jak magnes przyciągać kłopoty czy też przygody (na jedno wychodzi). Czy taka Natu nadal Wam się podoba?
Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat Czytam Pierwszy, to zapraszam na ich stronę oraz Facebooka!
https://czytampierwszy.pl/
https://www.facebook.com/search/top/?q=czytampierwszy.pl

18 komentarzy:

  1. dlaczemu ja nie słyszałam nic o tych przygodach w pociągu? :(
    U W I E L B I A M T E N P O S T, OK?
    żądam więcej takich postów! <3 i nie obrażę się, jeśli będą jeszcze dłuższe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nigdy nie myślałam, że komukolwiek je opowiem! Są straszne, tylko mnie się mogły one przytrafić! XD
      Mam jeszcze trochę historyjek, będę mogła co jakiś czas je ujawniać. <3

      Usuń
  2. Droga Natu, Twój wpis przyniósł nam wiele uśmiechu i nieskrępowanego śmiechu.
    Dziękujemy.
    Ania i Kamil :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już wspominałam: uwielbiam kiedy moje życiowe historie bawią ludzi! Poza tym śmiech to zdrowie, po co się ograniczać, prawda?
      Uściski! <3

      Usuń
  3. O nieee, właśnie przeczytałam spoiler odnośnie rozdziału pewnej książki :(

    Ale poza tym bardzo zabawny post ;) Co do czytania ostatniego zdania książki też kiedyś tak miałam, ale już się tego oduczyłam ;) czasem tylko zerknę, ale psuję sobie w brodę potem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałam tylko, że odnosi się do pewnego bohatera i jego palców. Ani nie napisałam z kim to robi, a obie wiemy, że ta postać cieszy się względami zarówno kobiet jak i mężczyzn, ani co robi. Tylko tyle, że jest gorąco i działa tu efekt Rhysa.
      Przykro mi, jeśli w ten sposób Ci zaspoilerowałam. -_-
      Ja próbowałam, zatem jestem pod wrażeniem, że się tego oduczyłaś! Ogromny "szacun"! :D

      Usuń
  4. Tylko Ciebie trzymają się takie przygody :). Postem jestem zachwycona, czekam na kolejne. Uwielbiam czytać wszystko Twojego autorstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyciągam je jak magnes! To chyba moja super moc. XD
      Mam nadzieję, ze uda mi się kiedyś napisać podobny. :)

      Usuń
  5. Niesamowicie mi się podoba ten post! Mogłabym go czytać w kółko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci w sekrecie, że strasznie bałam się go opublikować. Sądziłam, iż weźmiecie mnie za jakiegoś odmieńca. A tu taka niespodzianka!
      Dziękuję! <3

      Usuń
  6. Ja poplułam monitor w pracy. Pozdrawiam.
    A... I mój mąż jest tylko mój. Proszę o tym pamiętać.
    Do widzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pracy musieli się zastanawiać, co się z Tobą dzieje. XD
      Oczywiście wszyscy wiedzą, że to do Księżnej należy Rhysand. Oczywista oczywistość!

      Usuń
  7. Ojeju ten post jest cudowny, zdjęcia przepiękne, mam banana na twarzy <3
    A do blogowania to ty kochana jesteś stworzona ^^

    PS: Chyba zacznę jeździć pociągiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro banan na twarzy, to ja czuję się usatysfakcjonowana!
      Polecam, co jak co, ale jazda pociągiem to dobry początek przygody! <3

      Usuń
  8. Sama dopiero niedawno oduczyłam się zerkać na ostatnią stronę. Przyznam, że w przypadku kryminałów jest to dość niefortunne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, przy kryminałach jedno spojrzenie na ostatnią stronę i cała zagadka rozwiązana. ^^'

      Usuń
  9. O nie, miałam skomentować ten post, ale wyleciało mi to jakoś z głowy, dzięki sklerozo xd
    A wiec, utożsamiam się z 1. (ale to w sumie już Ci pisałam :p) i również lubię czytać w podróży, chociaż u mnie częściej jest to autobus (często jednak zatłoczony) niż pociąg. Bo kolejami jeżdżę tylko do domu rodzinnego, ale też zazwyczaj mam przy sobie książkę. Lecz nigdy nie miałam takich ciekawych przygód xD
    I oczywiście że taka Natu się nam podoba, każdy w końcu ma swoje czytelnicze nawyki i słabości. No i czekam na więcej tych kolejowych historii :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o punkt pierwszy, to jesteśmy bliźniaczkami!
    Może takie "ciekawe przygody" czekają tylko na dogodny moment i złapią Cię w pociągu?
    Cieszę się, że taka Natu też Ci się podoba, bo TA Natu już planuje kolejne takie wpisy! :D

    OdpowiedzUsuń