Moje trzy czytelnicze życzenia i dżin, które je spełnia.
Po raz pierwszy od bardzo dawna, czytając książkę miałam wrażenie, że autorka siedziała w mojej głowie i swoją historię pisała na bazie mojej listy książkowych życzeń.
Dawno, dawno temu pewne wydawnictwo zdobyło zapomnianą przez
świat moc, moc butelkowania niezwykłych i sensualnych powieści, spisanych przez
autorów-dżinów spełniających książkowe życzenia.
I pewnego dnia dotarła do mnie magiczna lampa-książka,
obleczona w najpyszniejsze barwy nieba oraz najkosztowniejsze odcienie złota,
prosto z najodleglejszych zakątków ogrodu Roszany. Otwierając ją, uwolniłam z
mojej lampy dżina imieniem Jessica, która objawiła mi się pod postacią burzy
liter, słów i soczystych barw, tak intensywnych niczym najpiękniejsze kamienie
szlachetne. Niewolnica moich rąk, mojego wolnego czasu oraz szybkości czytania
zaoferowała mi trzy życzenia, życzenia jednocześnie z tego świata, ale i z
zakamarków, o których nie miałam pojęcia. Ostrzegła mnie tylko, że każde
życzenie ma swoją cenę, niepowtarzalną. Cenę, której nie da się przewidzieć.
Czy warto podjąć ryzyko? Oczywiście, jak mawia moja habiba, nie pije szampana
ten, który nie ryzykuje. I tak, siedząc w ciasnym wagonie, otoczona smutnymi
ludźmi wkroczyłam wraz z mym dżinem w sam środek dymu. Dymu nowego świata i
nowych możliwości.
Po pierwszych kilometrach mojej podróży, po pierwszych
rozdziałach wypowiedziałam swoje pierwsze życzenie. Zapragnęłam powieści, która
sprosta moim estetycznym oczekiwaniom. I tak dostałam historię, która została
utkana złotymi literami, w której czerwienią lśniły rubinowe metafory. Gdzie diamentowe
namiętności kusiły każdą cząsteczkę mojego ja. Gdzie plastyczny obraz świata
ludzi i dżinów wirował mi pod postacią jadeitu, szafiru, szmaragdu, ametystu.
Słowa, które dla czytelnika są równe najkosztowniejszym skarbom naszego świata.
Moje życzenie wirowało mi przed oczami, litery malowały mi na powiekach świat
pozbawiony szarych barw, gdzie budynki, uliczki, a także drzewa i pustynie
wyrastały prosto w centrum mojej wyobraźni, choć moje ciało wciąż znajdowało się
w przepełnionym wagonie, kierującym się prosto do Poznania.
Jednak z czasem, jak powiedziała moja droga Jessica,
przyszło mi zapłacić za moje życzenie. I tak siedząc wciśnięta pomiędzy osiłków
„pachnących” potem oraz tanimi papierosami, ich słowem, gestem oraz zapachem
zostałam wydarta z czułych objęć mojego prywatnego ogrodu słów. Ogrodu
dorównującemu ogrodowi Roszany.
Kolejne życzenie przyszło niewiele później, gdy leżąc już w
łóżku, po seansie horrorów z moją habibą wypowiedziałam je w duszy: „Pragnę
powieści, gdzie akcja obmyje mnie jak rzeka i porwie bez ostrzeżenia.”. I nim
zdążyłam sięgnąć po swoją lampę-książkę, życzenie się ziściło i tak wśród słów
uciekałam wraz z Aladynem przed piaskami upadającego miasta, walczyłam z
księciem, z mgnieniem chwili przenosiłam się w nowe miejsca, by tam walczyć o
kolejny oddech, cierpieć wraz z Zahrą, upajać się winem z Aladynem, szpiegować
pod postacią małego kotka, działać z Feniksem w rebelianckich poczynaniach
przerażonego, wejść w sam środek pałacowych intryg i nade wszystko, by nie dać
się odkryć. By nie ujawnić, że jest się tylko kolejnym czytelnikiem rządnym
przygód.
Oczywiście prędzej niż później przyszło mi zapłacić cenę za
moje drugie życzenie. I tak spędziłam noc jako więzień moich marzeń, gdzie nie
mogłam odłożyć książki, bo zaraz znowu o niej myślałam. Kiedy moje sny
sprowadzały się do urywków z akcji toczącej się pod zamkniętą okładką. I tak,
bez chwili wytchnienia. Bez szansy na sen czytałam do pierwszych promieni
słońca z krainy nieosiągalnej dla zwykłych ludzi. Z krainy dżinów oraz życzeń.
Ostatnie życzenie było mi najtrudniej wymówić, bo
wiedziałam, że cena za nie będzie zbyt wysoka. Bo w świecie słów, książek i
czytelników było ono równe zakazanemu życzeniowi. Walczyłam ze sobą, spierałam
się z własnymi pragnieniami oraz z perspektywą rychłego pożegnania z moim
dżinem. I tak, gdy książka kurczyła się w moich dłoniach, gdy rozdziały nikły
na mych oczach, z bólem serca w ciemnym wagonie kierującym mnie do domu wypowiedziałam
ostatnie życzenie: „Niech to będzie książka, która zostanie ze mną na wieki,
niech nie będzie ze mną związana życzeniem, a nową miłością.”. I tak w fali
dymu, w ciemnym przedziale zobaczyłam lśniące glify na mojej lampie i
wiedziałam, że zostanie ze mną, choćby cały świat był przeciwko nam. Bo
wiedziałam, że o książkę, która śpiewa o wolności, w najczystszej postaci,
która walczy o docenienie kobiecej siły i która nade wszystko wskazuje, że
miłość nie jest wyborem, że przychodzi wtedy, kiedy najmniej się jej
spodziewamy… Gdy książka bogata jest w wartości, złote świadectwa dobroci
człowieka. Wiem, że o taką książkę warto walczyć, nawet z całym zastępem
dżinów.
I choć przyszło mi zapłacić za to życzenie największą
czytelniczą cenę, cenę kaca mordercy, wylanych łez…
Niczego nie żałuję.
Nie żałuję, że podjęłam się otwarcia lampy zwanej „Zakazanym
życzeniem”.
Nie żałuję, że dałam się poprowadzić dżinowi Jessice Khoury
w świat marzeń, miłości i pustynnego piasku.
I nie żałuję, że teraz pozostanie moim wspomnieniem, bo
wiem, że kolejny lapmodzierżca doceni ten skarb.
I z dumą, ale i z krwawiącym sercem chcę Wam, drodzy
czytelnicy przekazać lampę „Zakazanego życzenia”, w której mieszka dżin Jessica
Khoury i spełnia trzy czytelnicze życzenia. Lampę, którą stworzyła grupa ludzi
posiadająca magiczne flety i ozdobne buteleczki, a mianowicie Wydawnictwo SQN.
„Chłopak, który wie, że każdy kolejny dzień to nie dar, lecz
nagroda, o którą trzeba się postarać.”
„Czyż bowiem nie poucza poeta, że jeden przyjaciel od serca
cenniejszy jest od dziesięciu tysięcy wielbłądów dźwigających złoto i drogie
kamienie?”
„- Wypowiedz życzenie, a jej serce będzie twoje/
Uśmiecha się ponuro.
- Taka miłość to nie miłość.
- A co ty wiesz o miłości.
- Wiem, że to musi być wybór.
- Och, mój naiwny złodzieju. – Przerywam na moment by
spojrzeć mu w oczy. – Miłość rzadko ma coś wspólnego z wyborem.”
„Nie można wybrać swojego losu, ale można wybrać, kim
staniemy się za jego sprawą.”
Za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN.
Kochana jestem pod wrażeniem tego, jak potrafisz oczarować słowem. Ta recenzja to istny majstersztyk. Jestem zauroczona zarówno recenzją, jak i tą cudowną okładką. *-*
OdpowiedzUsuńTeraz pękam z dumy i cieszę się, że cały poranek pracowałam nad recenzją. Było warto. *o* Ps.: książka jest zdecydowanie lepsza, moje słowa wypadają przy niej blado!
UsuńAle mi zrobiłaś ochotę na książkę tą recenzją :) już nie mogę się doczekać lektury :) Pozdrawiam, Goszaczyta :* ps. Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPowiem nieskromnie, że tak miało być! Mam nadzieję, że książka już niedługo trafi w Twoje ręce i będziesz mogła podzielić mój zachwyt. :*
UsuńJestem pod wrażeniem jak pięknie piszesz, nie zastanawiałaś się kiedyś nad wydaniem czegoś swojego?:)
OdpowiedzUsuńoddam-ci-ksiazke.blogspot.com
Bardzo często ludzie się mnie o to pytają, ale nigdy nie myśalałam o tym na poważnie. Nie mam pojęcia, czy ludzie chcieliby mnie czytać, a tym bardziej o czym pisać, by trafić do niech. ^^'
UsuńPóki co pozostaje moja bezpieczna przystań, czyli blog, gdzie mogę pisać jak mi się podoba. :)
Mogłabyś pisać listy zakupów i byłby idealne, taki dar nie zdarza się często. Będę pierwszą osobą, która kupi twoją przyszłą książkę!<3
UsuńHahahaha, no takiej reakcji to się nie spodziewałam! Lejesz miód na moje serce, zaraz mi ego napuchnie i tyle z tego będzie!
UsuńOczywiście bardzo dziękuję za te wszystkie wspaniałe słowa. <3
a tam napuchnie, w pełni zasłużone i naprawdę mam nadzieję spotkać twoją książkę na półce w księgarni :)
UsuńMój limit pięknych słów się wyczerpał. Kolejny raz zostaję zaskoczona cudownością, wspaniałością, magią. Pewnie to pisałam nie raz... z każdą recenzją rozkwita Twój warsztat Natu. Blog to dopiero początek, masz zadatki na autorkę z krwi i kości. Rewelacja !!!
OdpowiedzUsuńUwierz mi, mnie również zabrakło pięknych słów, gdy pisałam recenzję! I dlatego to tylko słaba imitacja samej książki, o której pisałam.
UsuńCieszę się, że dostrzegasz zmiany w moim pisaniu. Jesteś ze mną od początku i kto, jak nie Ty będzie dostrzegał moje kolejne kroki. :*
No i po raz kolejny brakuje mi słów by wyrazić mój ogromny zachwyt!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten zachwyt sprawi, iż 1 marca pójdziesz po książkę i pozachwycasz się nią ze mną. <3
UsuńNajpiękniejsza recenzja jaką czytałam ever!
OdpowiedzUsuńRecenzja nie jest tak piękna jak ta książka! Wypada przy niej bardzo blado. ;)
UsuńWoooow <3 cóż mogę powedzieć Królowo... Oczarowałaś mnie <3 i zbieram szczenę z podłogi :*
OdpowiedzUsuńTaki ze mnie dżin bez pana, że czaruję wszystkich dookoła. ;)
UsuńPiękna, czarująca, zachwycająca, wzruszająca recenzja... Ogromne brawa!!! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! Zawsze staram się pokazć coś innego i wyciągnąc czytelników z ich stref komfortu. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zajrzysz. :D
UsuńGdybyś wydała kiedyś książkę, w której opowiadasz o przeczytanych książkach, to na pewno kupię! Bajkowo piszesz, aż człowiek popada w kompleksy :p I jeszcze te zdjęcia... A idź Ty! :D Moim zakazanym życzeniem jest stworzenie przynajmniej jednej tak świetnej recenzji, nierecenzji albo chociaż pseudorecenzji :p
OdpowiedzUsuńHahahahahaha, wiesz, że to poważna deklaracja? Naprawdę chciałabyś czytać całą książkę? XD
UsuńWspaniałe życzenie, a co najlepsze, nie potrzebujesz do tego dżina! Sama możesz je spełnić!
No nie, moja (nie)recenzencka mistrzyni znowu w ataku! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze jest podkreślić to "nie". :D Tyle radości już dawno nie było efektem moich "wypocin"! Tak się cieszę!
UsuńTa książka jest cudowna :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! :D
Zabookowany świat Pauli
Zgadzam się w 100%, książka jest niesamowita!
Usuń