poniedziałek, 20 marca 2017

Zakon opowiada miejską legendę

Miejska legenda

Zakon Mimów nie był taki łatwy do odnalezienie, pokazywał się jedynie tym, którzy wytrwale pragnęli go znaleźć. Spędziłam wiele dni podążając cieniami, szukając informacji niczym cennych obrazów. Śledziłam gangi, wystawiając się na ataki. Leczyłam rany po melinach, podsłuchując każdą rozmowę. Ukradkiem podczytywałam wiadomości, by dowiedzieć się czegoś o mojej Paige. A mogłam tylko wpaść do Chat’s...




Mekka rozpuszczała się na języku. Całkowicie oddałam się czynności picia, byleby tylko ukryć fakt, że jednym uchem podsłuchiwałam wszystkich w sali. Chat’s było wypełnione po brzegi, ludzie tworzyli masę przypominającą morze. Wznosili się i opadali, a ich głosy były jak sztorm na morzu. Zbyt głośne. Każdy miał coś do powiedzenia, każdy głosił jakąś teorię spiskową. Każdy chciał być bohaterem tej powieści.
Najgłośniejszy był właściciel baru, swoją osobą przygniatał wręcz pozostałych. Napięte mięśnie karku i sroga mina zapewniły mu posłuch wśród tej masy. I u mnie.
- To co gadacie to same brednie! Alkohol całkowicie przeżarł wam mózgi! Albo opętał was jakiś duch idiota. Innego wytłumaczenia dla waszego biadolenia nie ma! – jego głos rozszedł się po Sali.
- Sam jesteś idiota! Jej twarz jest wszędzie. Każdy ekran pokazuje te bezduszne jasne oczy, w nich nie ma nadziei, a śmierć. Zobaczysz, że ta dziewczyna przyniesie na nas zgubę. Widziałam ją w tej przebrzydłej spelunie, pasuje tutaj jak pięść do nosa! Jeszcze pożałujesz, że ją tu wpuściłeś – krzyknęła jakaś kobieta ze stolika na samym końcu, jej aura mieniła się intensywnym niebieskim.
- Blada Śniąca uciekła samemu Sajonowi, powinniśmy być dumni, że tak przebiegli ludzie są wśród nas. Mogłaby i nam pomóc wyjść z ukrycia – odparła kolejna osoba.
Blada Śniąca, ładnie się do Ciebie zwracają moja Paige, tak niewinnie. Wilk w owczej skórze.
- Dokładnie ty stary pijaku! Paige nie jest dla nas zagrożeniem, gdyby chciała naszej zguby już zaczęłaby kombinować. Panoszyłaby się jak pani po tych ulicach, nie zważając na ciągłe patrole Straży. Zamiast tego siedzi gdzieś w norze, a o miejscu jej pobytu wiedzą tylko nieliczni.
- Ja tam słyszałem, że całkowicie zmieniła wygląd! Podobno nie można jej rozpoznać, same Białe Spoiwo miało z tym problem – zakrzyknął młody chłopak przy barze.
- Zamknij jadaczkę, jak masz takie głupoty opowiadać, dziewczyna jedynie kolor włosów zmieniła, a ty wychwalasz jej metamorfozę matole! – znowu wtrąciła swoje trzy grosze kobieta z niebieską aurą.
- Guzik niech was obchodzi jej wygląd starzy wyjadacze – głęboki głos gospodarza ogarnął wszystkich wokół. – Znowu jest w domu, to jej interes by w nim pozostać i by nie dać się znowu złapać.
- Chodzą plotki, że w nocy wymyka się ze swojej kohorty. Ludzie widzieli jak walczy z jakimś przerośniętym owadem… Dziwne stworzenie, duchy w jego obecności pierzchną jak najdalej!
- A ziemie pokrywa lód – dodał chłopaczek z baru.
- Zamiast zająć się zdobywaniem pieniędzy, wy chałutnicy, zajmujecie się rozpowszechnianiem plotek. No gratuluje, na pewno wykarmicie te niewyparzone gęby – zaklaskał gospodarz.
- To nie są plotki! Sama widziałam ją jak skrada się po ulicach z jakimiś potworami. Wysokie to stwory, ciężko ogarnąć je wzrokiem! Oczy ich świecą jak reflektory. Gdy spojrzały na mnie te żółte ślepia miałam wrażenie, że cała siła ze mnie ucieka. Nie mówcie mi zatem, że ta uciekinierka nie jest zagrożeniem. Jej poczynania zawiązują na naszych szyjach sznur – krzyczy kobieta z niebieską aurą. Jej twarz robi się blada, w oczach widać szaleństwo.
- Kochana, wiem, ze twój talent ma się słabo, zwykli kartowróże często sięgają po aster dla wzmocnienia, ale ty chyba powinnaś go odstawić. Pada ci na mózg, odbija ci jak mało komu kochanieńka – odzywa się cicho staruszek spod okna. – Wielkoludy z żółtymi oczyma? Wolne żarty.
- Kiedy ja naprawdę ich widziałam!
- Jeszcze słowo i wylecisz za drzwi, ostrzegam – grzmi gospodarz. – Zajęlibyście się zakładami, niedługo turnij zacznie żyć swoim życiem i na własne oczy zobaczymy, kto stanie się nowym Zwierzchnikiem…
- Blada Śniąca podobno macza palce w rozgrywkach, pewnie sama ostrzy sobie pazurki na koronę – chichocze staruszek.
- Najpierw przelała krew Sajonu, teraz zabiera się za syndykat, naszą krew…
- Ostrzeg… - zaczął gospodarz, ale nie skończył.
Wstałam gwałtownie, aż krzesło uderzyło o ścianę i zatrzęsły się kufle na stole. Płaszcz spływał po moim ciele, ukrywając mnie przed wzrokiem ciekawskich. Jedynie widoczne były moje oczy – brąz ze złotymi plamkami świadczącymi o zdenerwowaniu. Rzuciłam pieniądze na stół i ciężkim krokiem skierowałam się do drzwi.
- Krew to najmniejsza cena, jaką płaci się za wolność, a tak się składa, że Paige walczy o naszą wolność.
Schowana w cieniach Londynu analizowałam pozyskane informacje. Po pierwsze, Paige na bank jest w pierwsze kohorcie. Po drugie prawdopodobnie walczyła z szerszeniami, choć plotka jest nieprawdopodobna. Po trzecie żółte oczy mogą świadczyć o Refaitach. A po czwarte i chyba najbardziej możliwe (znając Paige), stanęła do rozgrywek, byleby tylko zyskać posłuch u jasnowidzów i poinformować ich o nadchodzącym niebezpieczeństwie… Pogrążona w myślach dałam się podejść chłopakowi, jego łysa głowa błyszczała w świetle ulicznych latarni. Dłoń pokryta bliznami trzymała przede mną kopertę. Pięknie ozdobioną kopertę.
- Łzawy Paw to ty?
- Wolałabym po prostu Natalia…
- Semantyka, jak zwał tak zwał, najważniejsze, że mam list do ciebie – z tymi słowami wcisnął mi kopertę w dłoń, a następnie uciekł w tłum szarego Londynu.
Schowana w zaułku, wyciągnęła list, a łzy stanęły mi w oczach.
„Droga Natalio,
jest lepiej niż opowiadają plotki. Póki co żyję, choć utrzymanie tego stanu czasami graniczy z cudem. Cieszę się, że dotarłaś cała i zdrowa, witaj w Zakonie. Zakon to nie miejsce, to stan w jakim przechodzą informacje, byłaś bliżej niż myślałaś. Jeszcze jedno, pamiętaj, że w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Legenda o mnie, o moich wyczynach może i jest prawdziwa. Musisz tylko wychwycić co ja sama bym zrobiła.
Nasza przyszłość jest na wyciągnięcie ręki, Pieśń Jutra się zbliża. Bądź ze mną.
P.”

Samantha sprzedaje mi ogrom informacji za każdym razem, gdy sięgam po kolejne książki. Co jest plotką, a co fałszem? Jak odróżnić jeden spisek od drugiego? Najwyższy poziom gry w politykę gangów w jaką miałam przyjemność zagrać. Zabawa w zbieranie informacji i haków na przeciwników niekiedy sprawiała, że zarywałam noce. Czasami byłam tak blisko wskazania podejrzanego, że prawie omijałam swoją stację. W pośpiechu uciekałam przed zabójcami, tylko po to, by omal nie wywalić się jak długa na schodach w pociągu. Powiesz mi, że to tylko książka, dla mnie do gra. Gra w kto dłużej utrzyma się przy życiu.

Wszystko narasta, akcja tworzy schodek po schodku piramidę wydarzeń i powiązań, by za moment zwalić mnie z samego czubka i zaserwować kaca. Czy czytanie tej książki jest przyjemne? Zdecydowanie, ale czy bezpieczne? Dla mnie niekoniecznie. Ale lubię ryzyko. A Ty?

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN. 

12 komentarzy:

  1. Natu, znowu mnie zaskakujesz. Ta recenzja to cudo, rozwijasz się w niesamowitym tempie. Masz wielki talent. Tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im mam mniej czasu, tym bardziej kreatywna się staję! XD Dziękuję, wiem, że w Tobie zawsze mam wsparcie. <3

      Usuń
  2. I pozamiatane... To ja już sobie zacznę odkładać dolary na Twoje przyszłe księgi :P
    Ach, te #nierecenzje! Nic tylko czytać i się zachwycać <3 Jesteś moim odkryciem roku 2017! :D Nie wiem, co bierzesz, ale chcę przepis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nigdy nie użyjesz tych dolarów na moje książki, ale i tak podoba mi się ten plan! :D
      Odkryciem? O matko, to poważna deklaracja... I wielki obowiązek dla mnie, by nie zawieść Twoich oczekiwań!
      Codziennie rano kawa, naprawdę poleca. <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że to reakcja wyrażająca zaskoczenie, a może i zachwyt. <3

      Usuń
  4. Ania - Gwiazdopatrznia21 marca 2017 22:13

    "Każdy miał coś do powiedzenia, każdy głosił jakąś teorię spiskową. Każdy chciał być bohaterem tej powieści". Skoro nasza Karolina powinna tworzyć poezję, to Twoją domeną zdecydowanie jest powieść. Połykałam zdanie po zdaniu i po ostatniej kropce byłam wręcz oburzona, że to już koniec. Zatraciłam się nawet mocniej niż przy nierecenzji pierwszej części. ^^ Chcę więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina jeszcze stworzy przepiękny tomik, specjalnie dla nas. <3
      Nie mogłam zakończyć tej recenzji, ciągnęła mi się i ciągnęła, bo co chwilę miałam coś ciekawego do napisania! I Ty mi mówisz, że jesteś oburzona, że to już koniec? XD

      Usuń
  5. Natu, powalasz na łapatki! Genialny wpis, cudownie kreatywna nierecenzja. Jestem pod ogromnym wrażeniem twojego talentu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha, nigdy bym nie pomyślała, że będę miała moc powalania na łopatki! Tym bardziej dziękuję za takie słowa uznania. <3

      Usuń
  6. uwielbiam Ciebie i to jak piszesz <3

    OdpowiedzUsuń