piątek, 7 kwietnia 2017

Krótki instruktaż Safi

Krótki instruktaż Safi.

Ilekroć czytamy książki z gatunku fantasy myślimy sobie: „Ale ten bohater/bohatera jest badass. Włada bronią jakby to był taniec, miecz jest przedłużeniem ręki. Rzuca tekstami między oczy niczym nożami, słowa sieją takie same spustoszenie. I ma tymczasowe ukochane/ukochanych na pęczki! Gdyby to było możliwe…”.
To jest możliwe! Safi – bohaterka „Prawdodziejki” w swoim krótkim instruktażu „Jak być badass!” przedstawi Wam najważniejsze cechy, które musicie nabyć, bądź zacząć pielęgnować być upodobnić się do bohatera książek fantasy. Jesteście gotowi?





Cześć, jestem Safi i co prawda istnieję tylko na kartach powieści Susan Dennard, ale w żaden sposób nie ogranicza mnie to w pouczaniu Was, jak być bardziej super. Super przez wielkie „S”, w końcu ja nic nie robię na pół gwizdka i Was też nie nauczę połowicznie. Zasada numer jeden w tym krótkim kursie: nie przerywacie, słuchacie mnie i podziwiacie bez mrugnięcia okiem. Zasada numer dwa: to co powiem jest świętością, sprzeciw jest niemile widziany. I karany dyscyplinarnym usunięciem. Wszystko zrozumiałe? Nie muszę dwieście razy powtarzać, by to do Was dotarło? Zatem zaczynamy!


  1. Zapomnij o zasadach, które przed chwilą próbowałam Ci wbić do głowy. Prawdziwy badass człowiek olewa reguły, które wiążą jego życie. Jak nie przechodzi obok nich obojętnie, to wychodzi im naprzeciw, by ostentacyjnie, najlepiej przy wszystkich, je złamać.
  2. Dobrze będzie, jeżeli jesteś jedyny w swoim rodzaju – posiadasz dawno zapomnianą moc (Jak ja! Jestem tak niezwykła, że się o mnie biją, hahaha, taka zła sława. Prawdodziejstwo wcale nie jest takie wielkie, jak wydaje się innym, ale cóż, zawsze chcemy tego, czego nie mamy.), unikatowe zdolności czy talenty. Każdy ma w sobie jakiś dar, tylko często bywa on zaniedbany i przez to niemal niezauważalny. Odnajdź to w sobie, pogódź się z tą częścią siebie, by mogła się stać Twoim atutem, a nie ciężarem. Mówię z doświadczenia, akceptacja jest najlepszą drogą.
  3. Musisz posiadać jednego śmiertelnego wroga. Przez śmiertelnego mam na myśli takiego, który widzi Twoje bebechy rozrzucone na drzewach niczym girlandy na choince. I takiego, który sam jest nieśmiertelny. Dla Ciebie czytelniku kimś takim może być ta złośliwa matematyczka, która wygląda tak, jakby kąpała się w formalinie. Wstawia Ci jedynkę za jedynką i z przyjemnością patrzy jak się kulisz. I nikniesz pod ciągłymi reprymendami rodziców. Dla mnie jest to pewien krwiodziej, który za żadne skarby nie chce umrzeć! Nóż w brzuchu? Chyba ma po tym łaskotki. Podtopienie? To prawie jak kąpiel w soli morskiej dla jego głowy. On chyba pił formalinę…
  4. Posiadaj czarny pas w sarkazmie. Jedni powiedzą, że klepiesz słowa, bo lubisz brzmienie swojego głosu, a inni stwierdzą, że Twoje ironiczne podejście do życia jest niczym tajna broń. Nie wiesz jak wybrnąć z ciężkiej sytuacji, Ciebie i Twoją więziorodzinę zagonili w kozi róg? Rzuć ciętą ripostę i patrz, jak Twojemu wrogowi zaczyna brakować języka w gębie! Pierwsza mała wygrana. Zawsze gdy mnie i moją więziosiostrę Is goniła horda strażników nie potrafiłam trzymać buzi na kłódkę. Co na to poradzę, że w sytuacjach kryzysowych włącza mi się tryb sarkastycznej tarczy ochronnej?!
  5. Każdy badass bohater ma taką osobę, która zawsze kryje jego plecy. I naprawia błędy, które popełni przez sarkazm nasz bohater. W moim świecie taką osobę nazywamy więzosiostrą bądź więziobratem. Na czym to polega? Ciężko ująć mi to w proste słowa, to dla nas niemal świętość. Ale w wielkim skrócie jest to związek dwóch osób, których Nici przeplatają się ze sobą i scalają ich losy. Taki więziobrat lub więziosiostra jest uzupełnieniem Ciebie, koryguje Twoje błędy (oczywiście każdy badass bohater jest idealny w każdym calu, więc nie wiem po co o tym wspominam)… Chodzi o to, że zawsze możesz liczyć na tą osobę, jest Twoimi plecami i wsparciem, bez niej czujesz się niekompletny. Właśnie taka sytuacja jest ze mną i Is. Moja więziosiostra jest mózgiem naszej dwuosobowej kawalerii. To Is wyciąga nas z większości kłopotów, w jakie wciągnie nas mój długi język i gwałtowne działania, często podejmowane bez chwili zastanowienia. Okay, czy możemy to przemilczeć?! Razem z Is działam na zasadzie wagi, która musi być w idealnym stanie równowagi. Kiedy ja odciągam czyjąś uwagę, moja więziosiostra chyłkiem podejmuje działanie. Gdy ja z marszu wchodzę w kłopoty, Is wymyśla plan. A gdy walczymy, jedna chroni drugą. Choćby i za cenę życia.
  6. Jeśli na swojej drodze spotkasz kogoś, kto jest wyższy statusem niż Ty, nie zapomnij mu przypomnieć co może sobie zrobić z tym tytułem. Dla bohatera badass nie ma czegoś takiego jak hierarchia, zatem nie liczy się czy ktoś jest księciem, czy domną. Liczą się tylko i wyłącznie czyny danej osoby. Tak było z księciem Merikiem, z którym połączyła mnie burzliwa znajomość… Aleje o tym może innym razem, skupmy się na tym, że była burzliwa. I nie szanowaliśmy swoich tytułów. Koniec.


Starałam się Wam przekazać najważniejsze informacje, elementy, które musicie w sobie wyrobić, by żadne problemy Was nie przygniotły. Nie jestem jakimś wielkim mędrcem, jestem impulsywną Safi, ale moje życie nigdy nie było łatwe. Nie jest ani kolorowe, ani usiane różami, prędzej piaskiem, stalą mieczy i codziennymi treningami. Dlatego chcę wyrobić w Was siłę jaką i ja musiałam posiąść. Nauczyć Was na moich błędach, może kiedyś mi podziękujecie…





Nie wiem jak Wy, ale ja w bohaterach książek fantasy szukam pewnej iskry. Płomienia skrzącego się w nich, płomienia, który nie daje im się poddać. I właśnie to, znalazłam w Safi. Może nie na samym początku, gdy za bardzo przypominała mi Aelin. I na pewno nie w początkach historii, kiedy wszystko to, co pisała Susana, mnie na myśl przywoływało Maas. Nie będę Was oszukiwać, każdy wielbiciel świata wykreowanego przez Maas zauważy pewne inspiracje zaczerpnięte z serii „Szklanego tronu”. Nie mogę Wam o tym napisać, bo musiałabym zdradzić Wam za dużo fabuły „Prawdodziejki”…
Jednak to nie jest wielki minus, w sumie większość z Was nawet tego nie zauważy. Historia sama siebie broni, gdy damy jej na to szansę, czyli gdy dojdziemy mniej więcej do połowy książki. Akcja leci na łeb na szyje, a naszych bohaterów spotykają niejedne kłopoty. I dotyczy to zarówno Safi, jak i Is, która również jest „główną bohaterką” powieści. Jedna bez drugiej nie miałaby szans istnieć.
I moża ta historia nie spodobałaby mi się tak bardzo, gdyby nie jedna postać, której nie można zaliczyć do żadnej konkretnej kategorii bohaterów. Balansuje gdzieś na granicy szarości, nie jest ani dobry, ani zły. Jego tajemnica ciągnie mnie jak ćmę do ognia i nie potrafię mu się oprzeć. Kto to? A pewien czarodziej, któremu podtopienie nie robi za wielkiej różnicy. Co najwyżej go irytuje…




Pewne rzeczy napisałam wprost, a innych musicie się tylko domyślić. Jednak gdybyście byli prawdodziejami, Wasza moc zamruczałaby, bo napisałam samą prawdę. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu SQN. 

14 komentarzy:

  1. kocham Twoje #nierecenzje! są takie nieprzewidywalne.. czekanie na nową #nierecenzje, to jak czekanie na nową książkę ulubionego autora/autorki i zastanawianie się, co też tym razem wymyśli i czym nas zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja najwierniejsza czytelniczka zawsze stoi na straży! <3 Cieszę się, że wzbudzam w Tobie takie emocje!

      Usuń
  2. Świetna recenzja, czy raczej instruktaż Safi. :D
    Ja dopiero co właśnie skończyłam czytać tę książkę i jak dla mnie szału nie było. Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za uznanie. <3
      Widzisz, miałyśmy zupełnie inne podjeścia i dlatego nasze opinie się tak różnią. Ja spodziewałam się historii żywcem ściągniętej od Maas, ale koniec końców jestem mile zaskoczona!

      Usuń
  3. Slytherin Books ma 100% rację. Gdy tylko dowiaduję się o nowej #nierecenzji, cała jestem podekscytowana. Twoje teksty są jak tabliczka najlepszej czekolady, jak ciepły koc w jesienne wieczory, jak powiew wiosennej świeżości po długiej zimie. Są piękne i oryginalne. Nigdy nie wyjdę z zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle dobrych słów o moim pisaniu, a teraz brakuje mi słów, by po prostu podziękować. <3

      Usuń
  4. Tak jak napisałam na IG, mimo 4 rano, przyleciałam prosto na #nierecenzje, aby móc się zachłysnąć Twoimi słowami. :) Na słowa "instrukcja jak być badass" od razu chciałam przygotować notes i słuchać porad Safi! Bo kto lepiej o tym opowie jak nie duet Safi i Amren (najbardziej badass, ze wszystkich badass). :D Z każdego punktu nauczyłam się: 1- Łap życie za mordę. 2- Akceptuj siebie. Nikt nie zrobi tego za ciebie. 3- Pij formalinę, spirytus jest dla mieczaków. 4- Machaj sarkazmem niczym Thor młotem. 5- Pamiętaj, by mieć choć jedną osobę, która nie chce wbić Ci noża w plecy. 6- Jeśli spotkasz księcia pamiętaj go nie szanować... przyparta do skały przez księcia, możesz też przez kilka minut nie szanować siebie. ^^

    Uwielbiam każde Twoje słowo i spojrzenie na świat - ten nasz i książkowy. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż to za poświęcenie! O tak nieludzkiej godzinie czytać moje pomieszane wywody na temat książki!
      Notatki są o niebo lepsze niż sam instruktaż!
      A ja uwielbiam każde Twoje słowo, które dodaje mi skrzydeł. <3

      Usuń
  5. Kochana Natu. Z jednej strony (z tej głównej) uważam, że jesteś ogromnie utalentowana i to jak patrzysz na świat, jak potrafisz czarować słowem jest czymś cudownym i bardzo sie ciesze, że Cie znam. No powiedzmy, że znam. No dobra, znam!
    Po 2, czasami nie mam pojęcia o czym piszesz! Haha, ale to jest właściwie czym mega zajebistym (pardon), bo to oznacza, że jesteś jedyna i wyjątkowa. I są to na prawdę nierecenzje.

    Pozdrawiam,
    Twoja fanka
    ebookoholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga fanko! *Boże, mam już fanki, to prawie sława*
      Po pierwsze ustalmy jedną kwestię - znasz mnie i liczę, że poznasz nie tylko internetowo-elektroniczną wersję mnie, ale też tą bardziej ukrwioną na jakimś czytelniczym wydarzeniu. :D
      Po drugie - nawet nie wiesz, jak się cieszę, że uważasz moje pisanie za talent. Sama nigdy bym tak tego nie określiła, nigdy bym nie spojrzała na to w ten sposób.
      Po trzecie - na ogół staram się opisywać fabułę nie streszczając jej. XD I chyba nie do końca mi się to udaje. XD

      Usuń
  6. A więc wreszcie przybywam aby tak jak sobie postanowiłam skomentować Twoje jakże genialne posty. No także może zacznę, zamiast pisać głupoty xd
    Tak więc co do poradnika, okazuje się że muszę nad sobą popracować, żeby być badass, a co idzie za tym żeby być super przez duże "S" ;p
    Zwłaszcza muszę poszukać sobie śmiertelnego wroga xD no osoby kryjacej moje plecy też raczej brak.
    A co do książki to chodziła ona za mną po swojej premierze, później o niej trochę zapomniałam i teraz znowu swoim wpisem sprawiłaś że mam ochotę szybciej się za nią zabrać. Mam nadzieję że to mi się uda w najbliższym czasie :D
    No i ja nadal się zastanawiam skąd Ty bierzesz tak genialne pomysły na swoje #nierecenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zacznij od szukania osoby, która będzie chronić Twoje plecy. Wtedy będzie bezpieczniej jak już na horyzoncie pojawi się ten śmiertelny wróg. XD
      Cieszę się, że moje wypociny sprawiły, iż masz jeszcze większą ochotę, by sięgnąć po książkę. :D
      A co do pomysłów - bezsenne noce są czasami owocne. ;)

      Usuń
  7. Ukłony!!!! To słowo chyba najlepiej oddaje mnie po przeczytaniu Twojej "nie recenzji". Skąd Ty bierzesz te pomysły? Nic tylko brać się za książki o których piszesz! @rozczytane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mówisz, że ukłony to odpowiednie słowo. A ja napiszę, że do Twojego komentarza najlepszy wyraz to wdzięczność.
      Dziękuję. <3

      Usuń