poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Wiatry szepczące historię...

Cena poświęcenia
 

Są takie osoby w naszym życiu, które cenimy bardziej niż siebie. Są żywym złotem, ale i naszymi największymi skarbami, które z chęcią schowalibyśmy w skarbcu. Dla takich osób jesteśmy w stanie wiele zrobić.
Upodlić się.
Spaść na sam dół.
Zmienić się.
A nade wszystko poświęcić życie.
Dzisiaj opowiem Wam historię poświęcenia, które trudno sobie wyobrazić.
I historię więziorodziny, której możemy pozazdrościć.






Co byś zrobił, gdyby połączony był z Tobą inny człowiek? Więziosiostra, która zawsze czuje w kościach, kiedy masz kłopoty. Więziobrat, który nie zadaje pytań, tylko staje za Tobą murem. Druga połowa Ciebie, która pasuje jak kawałek układanki. Z którą uzupełniacie się, zespalacie i tworzycie jedność, której pokonać nie można.

Co byś zrobił, gdyby od jednej Twojej decyzji zależało życie tysiąca osób? Ludzie wielbią Cię i ufają Twoim decyzjom, bo ślepo wierzą, że uchronisz ich od głodu. Choć nie nosisz korony, to jesteś traktowany jak król. Choć nie masz doświadczenia, musisz przynieść swojemu ludowi lepsze jutro.

Co byś zrobił, gdyby nie tylko Twoje życie zależało od Twoich następnych kroków?

Pytanie nie jest łatwe, ale nikt w życiu nie powiedział, że będzie łatwo. Przyjemnie. Bez przeszkód.
Posłuchaj zatem opowieści, w których znajdziesz odpowiedź. Znajdź głębię.


Dawno, dawno temu, był sobie książę upodlony do granic możliwości. Książę, który żyjąc przestał istnieć, a stał się bogiem chodzącym po ulicach. Bogowie bez twarzy, bogowie niosący strach nie znają żadnych ograniczeń, więc chodził tam, gdzie byli jego ludzie. Obserwował ich, analizował i sam nie wierzył własnym oczom, albowiem to, co mu pokazywały, było gorsze od „prawdy”, którą znał.
Prawdę odnalazł sam, na ulicach, brodząc po pachy w ściekach, cuchnąc odchodami i uciekając dachami. Poświęcił wstręt, ból, byle tylko znaleźć odpowiedź. By wiedzieć, że jego ludzie głodują.
Szukał początkowo tam, gdzie nie powinien, błądził we własnych przekonaniach, nie chcąc poświęcić tej ostatniej rzeczy, jaka mu pozostała. Stracił życie, jakie do tej pory miał. Stracił czar jaki wokoło siebie roztaczał, a zyskał nowe blizny. Stracił swobodę, ale znalazł oparcie w cieniu. Nie chciał stracić intuicji, bo ta jedna mu pozostała.
Jednego jednak nigdy nie mógł stracić, rodziny, która nawet w najgorszym momencie rozpoznała w niego swojego. Która stanęła z nim ramię w ramię, gdy wezbrane wody kłopotów uderzały w księcia raz po raz.
I dla niej poświęcił wszystko, dla niej postanowił zrobić miejsce innym, którzy tak jak on stawiali dobro ludu na pierwszym miejscu.


Dawno, dawno temu, żyła więziodziejka, która nie wiedziała, kim jest, ale wiedziała, że jej miejsce jest obok siostry jej nici. Gdy kamień migotał na jej szyi, przemierzała lasy, gdzie między drzewami ukrywały się stwory o ostrych kłach, uciekała wzdłuż rzeki i skakała w wir wodospadów, kluczyła między pułapkami swojego ludu, by dotrzeć do osoby, przez którą ów kamień migotał. 
Za dnia walczyła z zabójcami nasłanymi przez właściciela zatrutej strzały, a nocami broniła się przed głosem w swojej głowie oraz opowieściami, którymi zatruwał jej serce – który zachwiał wiarę we własne ja. I cały ten czas, z każdym krokiem i wykopem, z każdym kilometrem i uderzeniem pięścią pragnęła się dostać do swojej więziosiostry. Nie przejmowała się własnym bezpieczeństwem, gdy nawiązywała sojusz z wrogiem. W jej myślach majaczył tylko obraz Safi, gdy podążała ścieżkami wytyczonymi przez krwiodzieja.
Bo jej oddanie dla przyjaźni nie miało granic.
Bo po drodze odnalazła siebie i gdzieś, na innej płaszczyźnie spotkała swoją Safi.


Dwie opowieści, które na pozór się nie łączą, jednak ich wspólnym czynnikiem jest dobro innego człowieka.
Dwie magiczne opowieści, które śpiewają o wyższych wartościach, a które spływają krwią i palą się ogniem, które skropione są potem i wzburzonymi falami.
Dwie opowieści, które przechodzą z ust do ust, u nas wraz z książką z ręki do ręki, ale omijają naszych bohaterów...




„Wiatrodziej” to niesamowita kontynuacja przygód bohaterów, dobrze nam znanych z „Prawdodziejki”. W tej części narracja skupia się wokół Merika, którego Susan lekko mówiąc nie oszczędziła w tej książce. Z zapartym tchem śledzi się słowa, które są świadkiem jego trudnych decyzji. Z każdym zdaniem coraz bardziej wchodzimy w historię i ciężko jest od tak ją porzucić. Wiem, co mówię, czytałam po nocach napędzana wiatrami Merika. Nad ranem z książką w ręce byłam gotowa stawić czoła wzburzonym falom, groźnemu (i według mnie kuszącemu) spojrzeniu krwiodzieja, nawet ćwiczyłam rzuty nożem, by wiedzieć jak trafić w pewnego przerośniętego nietoperza.
Dla mnie książki z gatunku fantasy nie są tylko opowieściami z magicznych światów. Owszem, ludzie oddychają tam czarami, my śledzimy odciski łap potworów mieszkających pomiędzy wersami, ale to tylko pierwsza warstwa takich powieści. „Wiatrodziej” to historia przyjaźni, która nie zna żadnych barier i która taranem atakuje mury, by je zburzyć. To opowieść o poświęceniu siebie oraz swoich ambicji dla dobra ogółu. A przede wszystkich to książka, w której bohaterowie mogą nas nauczyć zachowań, które są na wymarciu. Jak smoki.
Poświęcenie.
Przyjaźń, która nie rozumie słowa "niemożliwe".







Czy polecam? Jeśli książkę potrafię czytać po nocach i sięgam po nią wraz z pierwszym promieniem słońca, to musi w niej być „TO COŚ”

Za możliwość przedpremierowego zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu SQN.

18 komentarzy:

  1. Jak ja uwielbiam Twoje #nierecenzje! Czekam na nie jak na premierę książki ulubionego autora!
    I po raz kolejny muszę Ci napisać, że czekam na Twoją powieść. I kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz razem ze mną będziesz czekać na premierę "Wiatrodzieja"!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, gdzie Ty tu widzisz moją formę! <3

      Usuń
    2. w tekście! wypływa z niego w całości :D

      Usuń
    3. Dobrze, nie będę się kłócić z Księżną. <3

      Usuń
  3. Ania - Gwiazdopatrznia24 kwietnia 2017 18:06

    Wprowadziłaś mnie w nastrój idealny do pogody za oknem... Z wielkim przejęciem czytałam o Meriku oraz Is. Za to roześmiałam się na "przerośniętym nietoperzu" wyobrażając sobie Cassiana. :) Pochłonęłaś mnie i zauroczyłaś swoją opowieścią o dziejach napędzanych poświęceniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Tobie tylko jedno w głowie Aniu, wingspan. XD
      Moja opowieść to zaledwie próg, to jak zanurzenie się w wodzie, ale bez dotknięcia dna.

      Usuń
  4. Przez twoją recenzje jeszcze bardziej nie mogę się doczekać książki grr 😁 Pozdrawiam 😻🌿

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moje i Twoje szczęście premiera książki zbliża się wielkimi krokami! <3

      Usuń
  5. Od dawna miałam ochotę, żeby przeczytać "Prawdodziejke" i teraz po Twojej recenzji wiem, że muszę się za nią jak najszybciej zabrać :) Pozdrawiam Natu <3

    Goszaczyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, "Prawdodziejka" jest jak najbardziej godna uwagi, ale prawdziwa akcja dzieje się w "Waiatrodzieju"! Czapki z głów, inaczej Merik sam je zwieje. :D

      Usuń
  6. Czasami mam wrażenie, że Twoje #nierecenzje są bardziej magiczne niż same książki. Nie czytałam Prawdodziejki, ale sama kontynuacja zapowiada się rewelacyjnie i musi być niesamowita. Tak trzymaj Natu, Twoje teksty są najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami to ja mam wrażenie, że moja teksty nie oddają całości. Nie wiem jak pisać o niektórych pozycjach i nie wiem, jak dotrzeć z nimi dalej. Dlatego tym bardziej cieszą mnie Twoje słowa. <3

      Usuń
  7. Pierwszy raz zawitałam na Twojego bloga i jestem wniebowzięta ;) nie dość ze lubimy podobne gatunki to jeszcze pięknie piszesz. Dodaje do obserwowanych i będę wpadać . Zapraszam rownież do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem witam Cię w moich skromnych progach!
      Cieszę się, że znalazłaś tu miejsce dla siebie, a na dodatek możemy podzielić swoim uwielbieniem chociażby do książek fantasy. :)

      Usuń
  8. Świetna (nie)recenzja :D A Wiatrodziej cudowny <3 O wiele lepszy niż Prawdodziejka <3

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! I w zupełności się zgadzam, drugi tom trzyma poziom i przełamuje stereotypy!

      Usuń